Podtrzymuję większość, jeśli nie wszystkie swoje zarzuty, ale kurczę - bawiłem się lepiej niż w kinie i bardziej niż wcześniej doceniam te wszystkie przejawy obecności Raimiego za kamerą. Nawet jeśli nie ma tu niczego oryginalnego, trudno nie poddać się wrażeniu, że - przynajmniej w niektórych scenach - jest to coś innego od bezosobowej reżyserii wielu tytułów MCU.
Jest to też czołówka Marvela jeśli chodzi o stronę wizualną - w 4K Dolby Vision wygląda to świetnie (kolory w sekwencji otwierającej! niech ktoś to pokaże Chloe Zhao), a wersja IMAX, o dziwo, wydała mi się w wielu scenach znacznie lepiej wykadrowana / skomponowana od panoramy.